Fundacja rodzinna
Większość ludzi zabiera się za porządkowanie majątku dopiero wtedy, gdy wydarzy się coś trudnego. Rozwód. Śmierć bliskiej osoby. Egzekucja komornicza. I wtedy słyszysz to zdanie:
„Gdybyśmy to sobie wcześniej poukładali, dziś wyglądałoby to zupełnie inaczej…”
Czy rozwiązaniem jest fundacja rodzinna?
Opinie są różne. Faktem jest jednak, że fundacja rodzinna może być jednym z lepszych z najlepszych narzędzi, by ochronić swój majątek – przed komornikiem, rozwodem, błędną sukcesją. Może, ale nie musi. Dlaczego? Wymaga planu.
Dobrze zaprojektowana fundacja = większy spokój.
Z fundacją rodzinną jest jak z testamentem na sterydach. Możesz dokładnie określić, kto, co i kiedy dostanie.
– Syn odziedziczy udziały, jeśli skończy studia.
– Córka będzie mogła zarządzać nieruchomościami, gdy ukończy 30 lat.
To Ty ustalasz zasady gry. Ale żeby ta gra miała sens, trzeba ją najpierw dobrze rozrysować. I tu pojawia się pytanie:
Ile to kosztuje?
Jak to zwykle bywa – to zależy.
Koszty rejestracji? Od kilkunastu do nawet 100 tysięcy złotych. Co w to wchodzi?
- wybór kancelarii,
- opłaty notarialne,
- koszty sądowe,
- księgowość.
Czy to dużo? Tak. Ale też… to nie jest rozwiązanie „na próbę”. Fundacja rodzinna to narzędzie dla osób, które już mają majątek – i chcą go chronić, rozwijać, a nie wystawiać na przypadek.
A ile to trwa?
Sama rejestracja… potrafi zabić entuzjazm. Mamy jeden sąd w całej Polsce – w Piotrkowie Trybunalskim. Składamy wszystko papierowo. Czas oczekiwania? Od 2 do 6 miesięcy.
Tak, w 2025 roku. Tak, w dobie podpisów kwalifikowanych i aplikacji mObywatel.
Chcesz sprawdzić rejestr? Musisz pojechać do sądu, umówić się wcześniej, poprosić o akta. Rejestr jest jawny – ale kompletnie niecyfrowy.
Dla kogo to naprawdę jest?
Dla osób, które:
- mają majątek (nieruchomości, udziały, spółki),
- myślą o sukcesji,
- chcą uniknąć chaosu po swojej śmierci,
- i nie chcą, by dorobek życia rozpadł się przez zły zapis.
Niemniej to coś więcej niż skarbonka. To wehikuł. Pamiętaj jednak, aby wszelkie decyzje podejmować po konsultacji ze specjalistą.
Trzymajcie się!